Weronika Jelińska

radca prawny

Pomagam w szczególności branży kreatywnej w bezpiecznym prowadzeniu biznesu. Na co dzień rozwiązuję problemy prawne związane z działalnością dziennikarzy, pisarzy, muzyków, fotografów, marketingowców, twórców reklam, założycieli startupów i wielu innych...
[Więcej >>>]

Skontaktuj się +48 501 166 456

korzystać ze zdjęć znalezionych w Internecie

Weroniko, czy jeśli ktoś wrzucił zdjęcie na Facebooka czy Instagram, to czy mogę z niego swobodnie korzystać. Czy mogę umieścić je na przykład na swoim blogu?

Takie oto pytanie zadała mi moja przyjaciółka blogerka, a jak brzmi odpowiedź, napiszę po wyjaśnieniu Ci kilku kwestii.

Jak legalnie korzystać ze zdjęć znalezionych w sieci?

Pamiętaj, że  wrzucając zdjęcie swojego autorstwa do mediów społecznościowych z dużym prawdopodobieństwem udzielasz tym mediom licencji na jego dalsze wykorzystanie. Licencja taka udzielona jest jednak tylko np. Facebookowi czy Instagramowi – to te podmioty mogą korzystać z Twojego zdjęcia. Zdarza się także, że w regulaminach znajdują się zapisy, które pozwalają im udzielać dalszych sublicencji.  Z mojego doświadczenia wynika jednak, że takich sublicencji nie udzielają lub robią to niezwykle rzadko.

Oczywiście inni użytkownicy danego serwisu mogą udostępniać dane zdjęcie, tekst lub film, ale jedynie właśnie w tym medium społecznościowym, w którym pierwotnie je umieszczono. To, że Twój profil jest publiczny, a na nim są Twoje zdjęcia, nie oznacza, że osoba trzecia może z nimi robić, co chce i gdzie chce.

Co zatem zrobić, żeby legalnie opublikować czyjeś zdjęcie umieszczone na Instagramie? Odpowiedź brzmi: poprosić jego autora o zgodę. Czy zawsze to wystarczy? Jeśli na zdjęciu widnieje ktoś, kto nie jest autorem zdjęcia, to by zdjęcie można było legalnie opublikować, potrzebna jest także zgoda osoby przedstawionej na zdjęciu. Jest to tzw. ochrona wizerunku. Pamiętaj jednak, że zgodnie z przepisami prawa zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych lub zawodowych, a także wizerunku osoby stanowiącej jedynie szczegół całości, takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.

Czy zawsze muszę pytać autora zdjęcia o zgodę na dalszą publikację?

Jeśli nie po drodze Ci z pytaniem autora o zgodę na publikację, a zgoda na publikację wizerunku nie jest konieczna, możesz próbować ustalić, czy dane zdjęcie jest utworem w rozumieniu prawa autorskiego. Musisz bowiem wiedzieć, że nie każde zdjęcie jest chronione. Jak to ustalić? Nie jest to ani proste, ani oczywiste. Jest kilka orzeczeń sądów powszechnych, które to orzeczenia poruszają tę kwestię. Przyjrzyjmy się jednemu z tych orzeczeń.

Sąd Apelacyjny w wyroku z dnia 12.09.2016 r., sygn. akt IACA 942/15 wyjaśnił, że zdjęcie będzie chronione tylko wtedy, gdy jest rezultatem pracy twórczej, a cechuje ją inwencja i samodzielność artystyczna. Nie są zatem chronione fotografie czysto rejestracyjne ani fotografie nastawione na wierne odtworzenie oryginału np. dzieł sztuki, biżuterii, elementów konstrukcyjnych budynku.

Nie polecam jednak samodzielnej oceny, czy zdjęcie jest utworem i podlega ochronie, czy też nim nie jest i można z niego swobodnie korzystać. Odpowiednie argumenty strony przeciwnej mogą w ewentualnym sporze przekonać sąd, że zdjęcie utworem jest, i że skorzystałeś z niego bezprawnie.

A prawo cytatu?

A co jeśli to ja użyłem zdjęcia bez pytania o zgodę jego autora i teraz mam problemy? Pisałem przecież na blogu artykuł o hodowli kotów rosyjskich, a to zdjęcie tak dobrze do niego pasowało. Przedstawiało kota tej rasy. Czy jest dla mnie jakiś ratunek? O tym napiszę już niebawem, opowiadając Ci o możliwościach jakie, daje prawo cytatu.

***

Zdjęcie: Radek Grzybowski/ unsplash.com

Siódma rano, dzwoni mój telefon. Zdenerwowany głos w słuchawce:

Pani mecenas, znalazłem zrobione przez siebie zdjęcie na portalu „X”, nawet znak wodny wymazali. Nikt nie pytał mnie o zgodę na publikację. Co mam robić? Czy mam jakieś prawa?

Dostaje wiele takich zapytań i powiem szczerze, że absolutnie rozumiem Twoje wzburzenie, bo nikt nie lubi jak mu się coś kradnie, nawet jeśli to coś nie jest warte miliony. Co prawda rozwiązanie tego problemu mogło poczekać choć do 9, ale wiem, że nie spałeś tej nocy zbyt spokojnie i chcesz jak najszybciej rozwiązać powstały problem.

Jak zatem wycenić skradzione zdjęcie?

Kradzież zdjęcia

Co możesz w takiej sytuacji zrobić? Katalog możliwości związanych z dochodzeniem ochrony autorskich praw osobistych i majątkowych jest dość szeroki, ja w dzisiejszym artykule skupie się jedynie na tym, co nastręcza największych problemów, czyli na wycenie skradzionego zdjęcia.

Jeśli jesteś zawodowym fotografem, to najlepiej będzie jeśli do wyceny posłużysz się swoimi cennikami, i prezentując zawarte wcześniej własne umowy sprzedaży zdjęć postarasz się udowodnić przed sądem, że za takie oto  kwoty swoje zdjęcia sprzedajesz.

Pamiętaj także o treści art. 79 ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych, który daje Ci możliwość dochodzenia dwukrotności stosownego wynagrodzenia. Co znaczy tyle co, że ustaloną kwotę należy podwoić. Kiedyś, w sytuacjach zawinionego naruszenia, przepis ten dawał możliwość dochodzenia potrójnej wartości zdjęcia. Niestety w lipcu 2015 r. w tej części stracił moc obowiązującą. W jednej z podobnych spraw, które prowadziłam, zdarzyło mi się nawet, że sąd powszechny twierdził, że przepis ten nie obowiązuje w całości, ale w mojej ocenie jest to błędna wykładnia, i zdarza się dość rzadko. Między innymi Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 17 grudnia 2015 r. (I ACa 1251/15) potwierdził, że żądanie dwukrotności wynagrodzenia nadal mieści się w istniejących przepisach.

Ile warte jest skradzione zdjęcie amatora?

Co jeśli jesteś amatorem? Nie masz cenników, nie sprzedajesz zawodowo zdjęć. Czy możesz żądać zapłaty za skradzione zdjęcie? Oczywiście, że tak. Wycena Twojego zdjęcia będzie jednak trudniejsza, bo czy ceną takiego zdjęcia jest przeciętna wartość podobnego zdjęcia, które można nabyć na stocku, czy też inspiracją do ustalenia ceny może być wartość, którą podaje tabela minimalnych wynagrodzeń Związku Polskich Artystów Fotografików, a może to wartość, którą za podobne zdjęcia uzyskują zawodowi fotografowie? Niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Oczywiście liczy się dobra argumentacja zawarta w pozwie, ale sądy zachowują się różnie, tak jak różnie wyceniają zdjęcia biegli sądowi.

Dlatego też moim klientom zawsze w pierwszej kolejności polecam ugodowe rozwiązanie sprawy. Należy prawidłowo zebrać niezbite dowody dotyczące naruszenia, przedstawić je w piśmie, zażądać odpowiednio skalkulowanej kwoty za bezprawne pobranie zdjęcia i poinformować naruszyciela, że w przypadku braku osiągnięcia porozumienia sprawę rozstrzygnie sąd, a Ty dodatkowo dochodzić będziesz zadośćuczynienia, a także rozważysz możliwość zawiadomienia organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Kradzież zdjęcia – konsekwencje

Jak skończyła się sprawa mojego Klienta, który dzwonił o 7 rano? Pozytywnie i bez procesu sądowego. Znany portal wypłacił mu 1500 zł za bezprawną publikację jego zdjęcia i wymazanie znaku wodnego. Klient jest fotografem amatorem, a jego roszczenie dotyczyło jednego zdjęcia dość znanej osoby. Czy to dużo czy mało? Możecie ocenić sami. Każda sprawa jest inna i często warto rozegrać ją w sposób szybki i jak najmniej ryzykowny. Z mojej praktyki wynika, że sądy orzekają odszkodowania za kradzież zdjęć w wysokości od 60 zł do nawet 60 tys. zł, ale to oczywiście zależy od okoliczności danej sprawy, rzeczywistej wartości zdjęć i wyceny zastosowanej przez biegłego.

W kolejnych wpisach opowiem Ci o najgłośniejszych procesach sądowych związanych z kradzieżą zdjęć. Co powiedział sąd, jakie zasądził odszkodowanie, a może oddalił powództwo – o tym wszystkim już niebawem.

 

***

Zdjęcie: Felipe P. Lima Rizo

Źródło: unsplash.com

 

jak legalnie reklamować piwoKojarzysz słynną już serię reklam piwa z żubrem? Na pewno, ja też kojarzę, bo sama jedną z nich opiniowałam, a jakie miałam wątpliwości i co moim zdaniem w tych reklamach może być dyskusyjne, wyjaśnię Ci po przytoczeniu kilku przepisów.

Żeby poznać odpowiedź na pytanie, jak legalnie reklamować piwo, należy zajrzeć do przepisów znajdujących się w ustawie o wdzięcznym tytule „o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.”

Pod jakimi zatem warunkami można reklamować piwo?

Ustawa ta stanowi, że reklama piwa jest dozwolona pod warunkiem, że:

  • po pierwsze nie jest kierowana do małoletnich, a także nie przedstawia osób małoletnich,
  • po drugie nie łączy spożywania alkoholu ze sprawnością fizyczną bądź kierowaniem pojazdami,
  • po trzecie nie zawiera stwierdzeń, że alkohol posiada właściwości lecznicze, jest środkiem stymulującym, uspakajającym lub sposobem rozwiązywania konfliktów osobistych,
  • po czwarte nie zachęca do nadmiernego spożycia alkoholu,
  • po piąte nie przedstawia abstynencji lub umiarkowanego spożycia alkoholu w negatywny sposób,
  • po szóste nie podkreśla wysokiej zawartości alkoholu w napojach alkoholowych jako cechy wpływającej pozytywnie na jakość napoju alkoholowego,
  • po siódme nie wywołuje skojarzeń z:  atrakcyjnością seksualną,  relaksem lub wypoczynkiem,  nauką lub pracą,  sukcesem zawodowym lub życiowym.

A gdzie nie można reklamować piwa?

Reklama i promocja piwa nie może być prowadzona:

w telewizji, radiu, kinie i teatrze między godziną 6:00 a 20:00 (z wyjątkiem reklamy prowadzonej przez organizatora imprezy sportu wyczynowego lub profesjonalnego w trakcie trwania tej imprezy);  na kasetach wideo i innych nośnikach; w prasie młodzieżowej i dziecięcej; na okładkach dzienników i czasopism; na słupach i tablicach reklamowych i innych stałych i ruchomych powierzchniach wykorzystywanych do reklamy, chyba że 20% powierzchni reklamy zajmować będą widoczne i czytelne napisy informujące o szkodliwości spożycia alkoholu lub o zakazie sprzedaży alkoholu małoletnim; przy udziale małoletnich.

Wracając do słynnego już żubra z reklamy, czy przypadkiem nie kojarzy Ci się on z relaksem lub wypoczynkiem? Ja znalazłam kilka argumentów, żeby odeprzeć te skojarzenia. Warto takie argumenty mieć na wypadek, gdyby komuś przyszło do głowy, że żubr na łonie natury z wypoczynkiem i relaksem może mieć coś wspólnego.

Podczas tworzenia reklamy piwa pamiętaj o przepisach – żeby gdzieś kiedyś, podczas relaksu ze szklaneczką złocistego trunku, nikt przypadkiem nie zburzył Twojego spokoju, a jeśli nadal będziesz mieć wątpliwości, zapytaj radcę prawnego lub adwokata, który specjalizuje się w prawie reklamy, czy Twoja reklama jest zgodna z przepisami i nurtem orzeczniczym.

A czy za reklamę piwa można uznać podkładki pod kufle z marką piwa lub parasole z logo producenta? O tym na pewno już niebawem.

***

Zdjęcie: Richard Gatley

Źródło: unsplash.com