Weronika Jelińska

radca prawny

Pomagam w szczególności branży kreatywnej w bezpiecznym prowadzeniu biznesu. Na co dzień rozwiązuję problemy prawne związane z działalnością dziennikarzy, pisarzy, muzyków, fotografów, marketingowców, twórców reklam, założycieli startupów i wielu innych...
[Więcej >>>]

Skontaktuj się +48 501 166 456

Prawo cytatu – co to takiego?

Weronika Jelinska04 listopada 2018Komentarze (0)

Jedną z moich klientek jest znana blogerka, która została pozwana przez pewne wydawnictwo. Powód twierdził, że użyła ona fragmentów książki  bez pytania o zgodę na ich publikację. Wydawnictwo domagało się zaprzestania naruszeń, odszkodowania i przeprosin w prasie. W odpowiedzi na pozew powołałam się na tzw. prawo cytatu.

Czym jest zatem prawo cytatu?

Żeby można było mówić o prawie cytatu, musi być spełnionych kilka warunków łącznie. Oto one.

Pierwszą regułą jest to, że korzystać z prawa cytatu możemy jedynie w odrębnym utworze własnym. oznacza to, że zanim użyjemy cytatu, musimy zastanowić się, czy sami tworzymy utwór. Jeśli tak, to będziemy mogli skorzystać z dobrodziejstw jakie oferuje prawo cytatu. Utworem może być na przykład wpis na blogu, artykuł do gazety, tekst utworu muzycznego czy opis naszej strony internetowej. Następnie musimy stwierdzić, czy większość treści w danym utworze stanowi nasza twórczość własna, i czy cytaty, z których korzystamy, są odpowiednio oznaczone i niezbyt długie.

Jak długi może być zatem cytat?

Niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. W polskim prawie nie ma bowiem przepisu, który regulowałby długość cytatu. Wyjątkiem są fotografie i ilustracje, których można używać w całości. W całości można przytaczać także tak zwane „drobne utwory”. Drobnym utworem może być na przykład wiersz.

Jak zatem pewnie zauważyłeś, prawo cytatu nie dotyczy tylko treści pisanej, ale także fotografii czy ilustracji.

Zasada druga to zasada tak zwanego celu. Cytować bowiem możemy jedynie w konkretnym celu i może to być wyjaśnienie, polemika, analiza krytyczna albo naukowa, lub też w zakresie uzasadnionym prawami gatunku twórczości. Pamiętaj, o cytacie możemy mówić jedynie wtedy, gdy materiał, z którego korzystamy, jest ściśle powiązany z twórczością osoby, która z cytatu korzysta.

Jaka jest zasada numer trzy? Bardzo prosta i moim zdaniem najważniejsza. Korzystając z cytatu należy podawać  imię i nazwisko twórcy oraz źródło, z którego cytat pochodzi.

Co jeszcze powinieneś wiedzieć o prawie cytatu?

Wolno w sposób niezamierzony włączyć utwór do innego utworu, o ile włączony utwór nie ma znaczenia dla utworu, do którego został włączony. Przykładem obrazującym ten przepis może być fragment reportażu, w którym kierowca taksówki, wioząc bohaterów reportażu, ma włączone radio, w którym nadawany jest jakiś utwór muzyczny. Utwór wykorzystany w ten sposób nie ma generalnie znaczenia dla utworu głównego, jakim jest reportaż.

Wolno także korzystać z utworów na potrzeby parodii, pastiszu lub karykatury, w zakresie uzasadnionym prawami tych gatunków twórczości.

Wróćmy do sporu, o którym wspomniałam na początku wpisu. W odpowiedzi na pozew twierdzimy, że klientka faktycznie wykorzystała fragmenty książki wydanej przez powoda, ale przytoczyła je jedynie w celu wyjaśnienia czytelnikom, jak na przestrzeni lat zmieniała się moda. Przytaczane fragmenty były krótkie, a wpis blogerki stanowił samoistny utwór. Zobaczymy, jak sprawę rozstrzygnie sąd. Ja jestem dobrej myśli, ale uczulam – jeśli chcecie skorzystać z prawa cytatu, a nie jesteście pewni, czy robicie to zgodnie z prawem, zapytajcie swojego prawnika. Same przepisy nie odpowiadają bowiem na wszystkie pytania. Aby zminimalizować ryzyko, dobrze jest znać także aktualne orzecznictwo i poglądy doktryny.

*****

rawpixel, źródło: unsplash.com

Moimi klientami są między innymi artyści: muzycy, pisarze, filmowcy, fotografowie. Często jest tak, że znam ich od momentu, kiedy stawiali swoje pierwsze kroki w dziedzinie, w której teraz odnoszą duże sukcesy. Mieli oni świadomość, że warto od początku dbać o swoją karierę nie tylko od strony artystycznej, ale też od tej formalnoprawnej. Wiedzieli, że nie należy godzić się na wszystko, co wręcza się im do podpisania. Czasem jednak to robią i powiem szczerze, że zupełnie to rozumiem: nie każdy jest na tyle czujny, żeby czytać umowy napisane drobnym druczkiem gdy na głowie ma przygotowanie zdjęć do dużego projektu czy napisanie artykułów do gazety. Dziś przeczytasz co to jest umowa licencyjna, a czym jest umowa przeniesienia praw. Przedstawię Ci to na przykładzie z życia wziętym.

Jakiś czas temu zgłosiła się do mnie klientka, która odkryła, że jej zdjęcia znajdują się na koszulkach z logo dosyć znanej marki. Była bardzo zdenerwowana i oczekiwała, że pomogę jej ścigać sprawców i dochodzić odszkodowania także przed sądem cywilnym. Zapytałam ją, czy podpisywała kiedykolwiek jakieś umowy dotyczące uregulowania praw autorskich do wykorzystanych zdjęć. Po dłuższej chwili przypomniała sobie, że kiedyś taką umowę podpisała, sądząc jednak, że umowa ta dotyczy jedynie zgody na publikację zdjęć w magazynie modowym (przecież takie było zlecenie). Zanim napiszę Ci, jakie niekorzystne zapisy znalazły się w umowie mojej klientki, chciałabym wyjaśnić, czym generalnie umowa licencyjna różni się od umowy przeniesienia praw autorskich.

Umowa licencyjna a umowa przeniesienia praw autorskich – różnice

Podstawową różnicą między umową licencyjną a umową przeniesienia praw jest to, że zawierając umowę przeniesienia praw wyzbywamy się na rzecz drugiej strony autorskich praw majątkowych. Taka umowa jest najkorzystniejsza dla osoby lub firmy, która podpisuje umowę z twórcą, ale nie zawsze jest dobra dla samego twórcy.

Musisz pamiętać, że w przypadku umowy przeniesienia praw:

– nabywca uzyskuje od zbywcy określone prawa majątkowe na wyłączność, na polach eksploatacji wymienionych w umowie,

– nie możesz przenieść tych samych praw na dwie różne osoby.

Czym charakteryzuje się umowa licencyjna?

Licencja to nic innego jak udzielenie zgody na wykorzystanie utworu. Może mieć charakter wyłączny lub niewyłączny. W przypadku licencji niewyłącznej twórca może udzielać wielu licencji nawet na tym samym polu eksploatacji. Żeby licencja miała charakter wyłączny, musi to być wyraźnie zaznaczone w umowie.

Czy licencja może być udzielona ustnie?

Tak, ale forma ustna dotyczy jedynie licencji niewyłącznej. W takim przypadku wiążąca jest już rozmowa, w której godzisz się na przykład na to, by zdjęcie, które zrobiłeś osoba trzecia opublikowała na swoim portalu. Natomiast umowa licencyjna wyłączna wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności.

O czym jeszcze warto pamiętać podpisując umowę licencyjną

Jeśli postanowienia umowy licencyjnej nie mówią inaczej, to pamiętaj, że istnieje domniemanie udzielenia licencji na okres pięciu lat do korzystania z utworu na terytorium państwa, w którym licencjobiorca ma swoja siedzibę. Ważne jest także to, że jeśli nie postanowiłeś w umowie inaczej, a licencji udzieliłeś na czas nieoznaczony, to twórca może ją wypowiedzieć z zachowaniem terminów umownych, a w przypadku ich braku na rok naprzód, na koniec roku kalendarzowego. A co jeśli licencji udzieliłeś na czas dłuższy niż pięć lat? Po upływie tego czasu uważana będzie za licencję zawartą na czas nieoznaczony.

Co z polami eksploatacji? Czy każda umowa przeniesienia autorskich praw majątkowych lub licencyjna powinna je zawierać?

W skrócie odpowiedź brzmi: tak. Ustalenia umowne dotyczą bowiem jedynie tych pól eksploatacji, które zostały w umowie wskazane. Trzeba też pamiętać, że umowa może wymieniać jedynie pola eksploatacji znane w chwili jej zawierania.

Pamiętaj, że bez względu na to czy podpisałeś umowę dotyczącą przeniesienia praw, czy umowę licencyjną, prawa osobiste pozostają przy Tobie. To Ty jesteś twórcą i żadna umowa tego nie zmieni.

Czego dowiedziałam się po lekturze umowy klientki

Mający złą sławę drobny druczek stanowił, że klientka przeniosła majątkowe prawa autorskie na wydawnictwo. Wydawnictwo mogło przenosić nabyte prawa autorskie na osoby trzecie. Pola eksploatacji były zakreślone bardzo szeroko. Na podstawie tych zapisów wydawnictwo rzeczywiście mogło umieścić zdjęcie na odzieży. Czy autorka musiała podpisać niekorzystną umowę? Z mojego doświadczenia wynika, że zazwyczaj duże podmioty w pierwszej kolejności proponują twórcom umowy przeniesienia praw, licząc na to, że nikt nie będzie się wczytywał. Często dzięki krótkim negocjacjom i uwagom do umowy naniesionym ręką prawnika można niekorzystne zapisy zmienić i udzielić licencji wyłącznej lub niewyłącznej na zaakceptowanych przez obydwie strony polach eksploatacji nieco węższych niż pierwotnie to proponowano.

*****

rawpixel/źródło: unsplash

Co to jest utwór pracowniczy?

Weronika Jelinska14 września 2018Komentarze (0)

utwór pracowniczyW dzisiejszym wpisie chciałabym wyjaśnić, czym jest utwór pracowniczy, i co powinien zrobić pracodawca, by utwór stworzony przez pracownika można było zakwalifikować jako utwór pracowniczy. Napiszę też kiedy, moim zdaniem, pracownik nie powinien godzić się z tym, że pracodawca chce potraktować jego pracę jako utwór pracowniczy właśnie.

Przykład z życia wzięty – czy to utwór pracowniczy?

Pracownik agencji marketingowej, który zgodnie z zapisami swojej umowy o pracę jest zatrudniony jako specjalista do spraw marketingu i na co dzień zajmuje się obsługą kampanii reklamowych klientów agencji, został poproszony przez swojego pracodawcę o napisanie na firmowego bloga serii artykułów dotyczących najnowszych trendów w marketingu. Pracownik miał pisać dwa artykuły tygodniowo, a następnie samodzielnie publikować je na blogu pracodawcy. Pracownik pisał dobre artykuły, które cieszyły się dużym uznaniem. Po jakimś czasie pracodawca uznał, że agencja wyda książkę, w skład której wejdą między innymi artykuły pisane przez wspomnianego pracownika. Ten nie dostał jednak z tego tytułu żadnego dodatkowego wynagrodzenia. Obecnie toczy się spór między byłymi już pracodawcą i pracownikiem – o to, do kogo należą prawa majątkowe do powyższych artykułów. Były już pracownik dodatkowo domaga się podziału zysków, które przynosi wydana książka.

Kto w tym sporze według mnie ma rację, napiszę Ci po wyjaśnieniu kilku kwestii odnośnie utworu pracowniczego.

Czym jest więc utwór pracowniczy?

Zgodnie z prawem, utworem pracowniczym jest utwór, który został stworzony w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy. Oznacza to, że utworem pracowniczym może być utwór stworzony jedynie w ramach umowy o pracę (także powołania, mianowania czy wyboru). Do innych umów, takich jak umowa zlecenie czy umowa o dzieło, regulacja ta nie ma zastosowania. Inaczej bywa gdy umowa tylko z nazwy jest umową na przykład o dzieło, a w rzeczywistości typową umową o pracę. Niestety takie sytuacje zdarzają się dość często.

Najważniejszą rzeczą jest to, że aby utwór stworzony przez pracownika można było zakwalifikować jako utwór pracowniczy, musi taki utwór być stworzony przez pracownika w ramach jego obowiązków pracowniczych. Moim zdaniem, jeśli pracownik stworzy utwór w związku z poleceniem służbowym pracodawcy wykraczającym poza ustalony zakres obowiązków pracownika, taki utwór utworem pracowniczym nie będzie. Taki też pogląd przedstawił sąd Apelacyjny w Gdańsku, sygn. akt I Aca 602/12.

Kiedy pracodawca nabywa autorskie prawa majątkowe do utworu pracowniczego?

Dzieje się to z chwilą gdy przyjmuje utwór, który powstał w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnie z zamiarem obu stron.

Jak w praktyce pracodawca powinien przyjmować utwór? Trudno sobie wyobrazić, że pracodawca każdorazowo kontroluje czy pracownik stworzył właśnie utwór, i czy tym samym należy wystosować oficjalne pismo wyrażające chęć przyjęcia takiego utworu. Najwłaściwszą metodą byłoby tu wpisanie do umowy o pracę, że pracownik zobowiązany jest do dostarczania utworu pracodawcy w konkretny sposób (np. mailem), oraz określenie sposobu przyjęcia utworu, a także konsekwencji, które powstaną w stosunku do pracownika gdy utworu nie dostarczy.

Dodatkowo polecałabym wpisanie do umowy o pracę lub innej umowy zawieranej z pracownikiem pól eksploatacji, na których dany utwór pracowniczy może być przez pracodawcę wykorzystywany bez dodatkowego wynagrodzenia dla pracownika. Jeśli takich pól eksploatacji w umowie nie określono, to istnieje domniemanie, że pracodawca może wykorzystywać utwór zgodnie z zakresem swojej działalności, a także zgodnie z charakterem utworu. Wyjaśnię Ci, że polami eksploatacji są np. druk, dystrybucja techniką cyfrową, najem, dzierżawa.

Pracodawca powinien zatem pamiętać o:

  • szczegółowym wymienieniu w umowie o pracę obowiązków pracowniczych,
  • określeniu w umowie warunków na jakich pracownik przedstawia, a pracodawca odbiera utwór,
  • wymienieniu w umowie o pracę wszelkich pól eksploatacji, na których pracodawca chcę z utworu korzystać,
  • upewnieniu się, że polecenie służbowe nie wykracza poza określony w umowie zakres obowiązków pracownika.

Wracając do stanu faktycznego opisanego na wstępie. W mojej ocenie polecenie służbowe wydane pracownikowi wykraczało poza obowiązki pracownicze określone w jego umowie o pracę. Tym samym utwór stworzony przez pracownika, którym jest wpis na blogu firmowym, nie może być uznany jako utwór pracowniczy. W  zaistniałej sytuacji prawa autorskie do utworu pozostają przy pracowniku. Może on domagać się wszelkich roszczeń w związku z bezprawnym wykorzystaniem jego utworów. Jak sprawę rozstrzygnąłby sąd, tego niestety nie wiemy bo pracodawca i pracownik podpisali w tej sprawie ugodę.

Pamiętaj także o tym, że jesli pracodawca, w okresie dwóch lat od daty przyjęcia utworu, nie przystąpi do rozpowszechniania utworu przeznaczonego w umowie o pracę do rozpowszechnienia, twórca może wyznaczyć pracodawcy na piśmie odpowiedni termin na rozpowszechnienie utworu z takim skutkiem, że po jego bezskutecznym upływie prawa uzyskane przez pracodawcę wraz z własnością przedmiotu, na którym utwór utrwalono, powracają do twórcy, chyba że umowa stanowi inaczej. Strony mogą określić inny termin na przystąpienie do rozpowszechniania utworu.

Pracodawca ma 6 miesięcy od dostarczenia utworu przez pracownika na powiadomienie go, czy utwór przyjmuje, lub czy uzależnia przyjęcie utworu od dokonania w nim określonych zmian. Po upływie tego terminu uznaje się, że utwór został przyjęty bez zastrzeżeń. Strony w umowie mogą określić inny termin na przyjęcie utworu, dłuższy lub krótszy niż 6 miesięcy.

Inne uregulowania w sprawie utworów pracowniczych dotyczą programów komputerowych i utworów naukowych. O tym napiszę wkrótce.

*****

Marten Bjork,  źródło: unsplash.com

ochrona tejemnicy przedsiębiorstwaPosiadam grono stałych klientów, z którymi co pewien czas omawiam zmiany, jakie zaszły w przepisach prawa, i z którymi zastanawiam się, czy zmiany te nie nakładają na nich jakiegoś dodatkowego obowiązku, albo czy nie dają im dodatkowych uprawnień, z których mogliby skorzystać.

I tak, dziś spotkałam się z Andrzejem, właścicielem biura architektonicznego. Opowiedziałam mu o najważniejszych zmianach, jakie wprowadza nowelizacja ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Zarekomendowałam mu także działania, które powinien podjąć, żeby skorzystać z ustawowych nowości. Oto, na jakim aspekcie nowelizacji ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji się skupiliśmy.

Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – zmiany.

Jak być może pamiętasz, jeden z przepisów omawianej ustawy stanowił, że jeśli umowa nie stanowi inaczej albo nie mamy do czynienia z sytuacją, w której ustał stan tajemnicy, osoba, która świadczyła pracę na podstawie stosunku pracy lub innego stosunku prawnego, może dopuścić się czynu nieuczciwej konkurencji polegającego na ujawnieniu tajemnicy przedsiębiorstwa jedynie przez trzy lata liczone od dnia ustania takiego stosunku.

W praktyce oznaczało to, że przy zachowaniu określonych warunków każdy pracownik lub współpracownik związany był ustawowo tajemnicą przedsiębiorstwa przez okres trzech lat od rozwiązania lub wygaśnięcia umowy o pracę lub współpracę. W obecnym brzmieniu ustawy nie ma już tego przepisu. Co w związku z tym?

Tajemnica przedsiębiorstwa bez ograniczeń czasowych.

To, że mój klient i każdy przedsiębiorca, który chce skorzystać z dobrodziejstw nowelizacji, powinien sprawdzić, czy przypadkiem nie wpisał do regulaminu pracy lub umowy ze swoim pracownikiem ustawowo nieobowiązującego już ograniczenia dotyczącego trzyletniego związania tajemnicą przedsiębiorstwa. Jeśli takie zapisy istnieją, to w gestii pracodawcy pozostaje to, czy będzie chciał takie dokumenty zmienić. Wykreślenie tego przepisu ze znowelizowanej ustawy nie oznacza bowiem, że strony stosunku pracy czy innego stosunku zobowiązaniowego nie mogą ustalić krótszych terminów dotyczących ochrony tajemnicy przedsiębiorstwa. Reasumując, jeśli nic z takimi zapisami, które masz w obecnych dokumentach, nie zrobisz, to nadal będą one obowiązywać.

Zakładam, że przyjrzałeś się dokumentom, którymi obecnie dysponujesz, sprawdziłeś, czy i na jaki okres jest wpisany obowiązek zachowania tajemnicy przedsiębiorstwa. Czy możesz spać spokojnie? Tak, ale tylko jeśli odpowiednio chronisz tajemnicę swojego przedsiębiorstwa.

A czym jest tajemnica przedsiębiorstwa?

Tajemnica przedsiębiorstwa to  informacje techniczne, technologiczne, organizacyjne lub inne informacje posiadające wartość gospodarczą, które spełniają łącznie wszystkie podane niżej kryteria:

  • są poufne w tym sensie, że jako całość lub w szczególnym zestawieniu i zbiorze ich elementów nie są powszechnie znane lub łatwo dostępne dla osób, które zwykle zajmują się tym rodzajem informacji,
  • mają wartość gospodarczą (handlową) dlatego, że są objęte tajemnicą,
  • uprawniony do korzystania z informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa podjął, przy zachowaniu należytej staranności, działania w celu utrzymania ich w poufności.

I właśnie ten ostatni element wyliczanki, czyli podjęcie odpowiednich środków i działań przez przedsiębiorcę w celu utrzymania informacji w poufności, jest bagatelizowany i rodzi najwięcej problemów. Jakie środki możesz wdrożyć w swojej firmie, żeby informacje uznane były jako tajemnica przedsiębiorstwa i podlegały ochronie, napiszę niebawem.

*****

Zdjęcie: Riccardo Annandale 

Źródło: unsplash.com

 

 

Odpowiedzialność za treść reklamyOstrzegam, dziś będzie trochę „prawniczego gadania”, ale bez tego nie da się wyjaśnić, kto ponosi odpowiedzialność za treść reklamy: czy jest to reklamodawca, agencja reklamowa, a może także nadawca reklamy lub wydawca, który reklamę drukuje w swojej gazecie lub wyświetla na swoim portalu.

Kto zatem ponosi odpowiedzialność prawną za treść reklamy

Zasada generalna brzmi: podmiotem odpowiedzialnym za treść reklamy jest reklamujący. Nie możemy jednak zapomnieć o art. 17 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, który stanowi, że czynu nieuczciwej konkurencji dopuszcza się również agencja albo inny przedsiębiorca, który reklamę opracował.

Czy art. 429 k.c., który mówi, że:

Kto powierza wykonanie czynności drugiemu, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną przez sprawcę przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, chyba że nie ponosi winy w wyborze albo że wykonanie czynności powierzył osobie, przedsiębiorstwu lub zakładowi, które w zakresie swej działalności zawodowej trudnią się wykonywaniem takich czynności.

umożliwia wyłączenie odpowiedzialności reklamodawcy wobec osób trzecich, jeśli ten zlecił opracowanie reklamy wyspecjalizowanej agencji reklamowej?

Nie ma takiej możliwości. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 9.04.2015 r., II CSK 338/14 uznał, iż podmiot reklamujący swoją działalność za pomocą nieuczciwej reklamy nie może zwolnić się od odpowiedzialności za taki czyn nieuczciwej konkurencji przez zawarcie umowy o opracowanie reklamy z firmą, która zawodowo zajmuje się taką działalnością.

Jak ograniczyć odpowiedzialność prawną za treść reklamy?

Co ma zrobić agencja marketingowa, jeśli klient narzuca jej scenariusz reklamy, a ta ma wątpliwości co do tego, czy reklama ta jest zgodna z przepisami prawa? Odpowiedź brzmi: wycofać się z kontraktu lub pamiętać o odpowiednim sformułowaniu umowy zabezpieczającej interesy agencji. W odwrotnej sytuacji to reklamodawca powinien postarać się o właściwe zapisy umowne przewidujące możliwość roszczeń  regresowych w wewnętrznym stosunku prawnym powstałym między agencją a reklamodawcą.

Co z odpowiedzialnością za treść reklamy domów mediowych?

Czy domy mediowe również ponoszą odpowiedzialność na mocy art. 17 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji? Istnieją rozbieżne stanowiska w tej kwestii, jednakże przeważają opinie, że taka odpowiedzialność zachodzi nawet w stosunku do podmiotów, które jako domy mediowe jedynie pośredniczyły w rozpowszechnianiu przekazu reklamowego poprzez planowanie i zakup na zlecenie reklamodawcy czasu oraz przestrzeni reklamowej. W związku z powyższym ogromnie ważne jest odpowiednie konstruowanie umów zawieranych pomiędzy domami mediowymi, agencjami marketingowymi i samymi reklamodawcami.

Co z odpowiedzialnością wydawców prasy za treść reklamy?

Zgodnie z przepisami prawa prasowego prasa może zamieszczać odpłatne ogłoszenia i reklamy. Ogłoszenia i reklamy muszą być zgodne z prawem lub zasadami współżycia społecznego. W związku z tym przepisem, odpowiedzialność wydawcy i redaktora (jest nim dziennikarz decydujący lub współdecydujący o publikacji materiałów prasowych) za publikację reklamy pojawia się, gdy reklama narusza przepisy prawa lub zasady współżycia społecznego.

W praktyce oznacza to, że na wydawcy i redaktorze spoczywa odpowiedzialność za badanie reklam i ogłoszeń pod kątem ich zgodności z prawem i dobrymi obyczajami. Na ile takie badanie powinno być szczegółowe? Zdania są podzielone. Ja uważam, że należy oprzeć się tu na kryterium należytej staranności, czyli uważnego oglądania reklam przed ich publikacją lub emisją i niedopuszczania tych, które w sposób niebudzący wątpliwości są niezgodne z przepisami prawa. Natomiast wydawcy, moim zdaniem, nie mają obowiązku badania, czy dana reklama jest zgodna z prawdą, na przykład czy dana firma oferuje najmniej awaryjny sprzęt elektroniczny.

Pamiętaj więc o odpowiednim formułowaniu umów, w przypadku kłopotów na pewno w pierwszej kolejności będziesz chciał przypomnieć sobie ich treść. Warto żeby ich lektura w tej i tak nieciekawej sytuacji nie podniosła Ci ciśnienia.

*****

Poczytaj też o tym, jak legalnie reklamować piwo >>

*****

Zdjęcie: Nik Shuliahin