Jedną z moich klientek jest znana blogerka, która została pozwana przez pewne wydawnictwo. Powód twierdził, że użyła ona fragmentów książki bez pytania o zgodę na ich publikację. Wydawnictwo domagało się zaprzestania naruszeń, odszkodowania i przeprosin w prasie. W odpowiedzi na pozew powołałam się na tzw. prawo cytatu.
Czym jest zatem prawo cytatu?
Żeby można było mówić o prawie cytatu, musi być spełnionych kilka warunków łącznie. Oto one.
Pierwszą regułą jest to, że korzystać z prawa cytatu możemy jedynie w odrębnym utworze własnym. oznacza to, że zanim użyjemy cytatu, musimy zastanowić się, czy sami tworzymy utwór. Jeśli tak, to będziemy mogli skorzystać z dobrodziejstw jakie oferuje prawo cytatu. Utworem może być na przykład wpis na blogu, artykuł do gazety, tekst utworu muzycznego czy opis naszej strony internetowej. Następnie musimy stwierdzić, czy większość treści w danym utworze stanowi nasza twórczość własna, i czy cytaty, z których korzystamy, są odpowiednio oznaczone i niezbyt długie.
Jak długi może być zatem cytat?
Niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. W polskim prawie nie ma bowiem przepisu, który regulowałby długość cytatu. Wyjątkiem są fotografie i ilustracje, których można używać w całości. W całości można przytaczać także tak zwane „drobne utwory”. Drobnym utworem może być na przykład wiersz.
Jak zatem pewnie zauważyłeś, prawo cytatu nie dotyczy tylko treści pisanej, ale także fotografii czy ilustracji.
Zasada druga to zasada tak zwanego celu. Cytować bowiem możemy jedynie w konkretnym celu i może to być wyjaśnienie, polemika, analiza krytyczna albo naukowa, lub też w zakresie uzasadnionym prawami gatunku twórczości. Pamiętaj, o cytacie możemy mówić jedynie wtedy, gdy materiał, z którego korzystamy, jest ściśle powiązany z twórczością osoby, która z cytatu korzysta.
Jaka jest zasada numer trzy? Bardzo prosta i moim zdaniem najważniejsza. Korzystając z cytatu należy podawać imię i nazwisko twórcy oraz źródło, z którego cytat pochodzi.
Co jeszcze powinieneś wiedzieć o prawie cytatu?
Wolno w sposób niezamierzony włączyć utwór do innego utworu, o ile włączony utwór nie ma znaczenia dla utworu, do którego został włączony. Przykładem obrazującym ten przepis może być fragment reportażu, w którym kierowca taksówki, wioząc bohaterów reportażu, ma włączone radio, w którym nadawany jest jakiś utwór muzyczny. Utwór wykorzystany w ten sposób nie ma generalnie znaczenia dla utworu głównego, jakim jest reportaż.
Wolno także korzystać z utworów na potrzeby parodii, pastiszu lub karykatury, w zakresie uzasadnionym prawami tych gatunków twórczości.
Wróćmy do sporu, o którym wspomniałam na początku wpisu. W odpowiedzi na pozew twierdzimy, że klientka faktycznie wykorzystała fragmenty książki wydanej przez powoda, ale przytoczyła je jedynie w celu wyjaśnienia czytelnikom, jak na przestrzeni lat zmieniała się moda. Przytaczane fragmenty były krótkie, a wpis blogerki stanowił samoistny utwór. Zobaczymy, jak sprawę rozstrzygnie sąd. Ja jestem dobrej myśli, ale uczulam – jeśli chcecie skorzystać z prawa cytatu, a nie jesteście pewni, czy robicie to zgodnie z prawem, zapytajcie swojego prawnika. Same przepisy nie odpowiadają bowiem na wszystkie pytania. Aby zminimalizować ryzyko, dobrze jest znać także aktualne orzecznictwo i poglądy doktryny.
*****